Wydarzenia z 21 sierpnia 1968 roku, gdy wojska Układu Warszawskiego wkroczyły do Czechosłowacji, pokazały, jak krucha jest wolność - powiedział w niedzielę w Pradze premier Czech Petr Fiala. W związku z wojną na Ukrainie przesłanie 1968 roku nigdy nie było tak aktualne - podkreślił.

Dla Czechów i Słowaków sierpień 1968 roku pozostaje symbolem agresji, okupacji, zdrady i upokorzenia – powiedział Fiala podczas obchodów 54. rocznicy tamtych wydarzeń. Podkreślił, że rosyjskie czołgi znów jeżdżą po obcej ziemi, tym razem na Ukrainie, gdzie „próbują wysadzić w powietrze marzenia (Ukrainy) o lepszej przyszłości”. Zdaniem czeskiego premiera między wydarzeniami sprzed ponad 50 lat i obecnymi są podobieństwa, ponieważ Rosja używa brutalnej siły i wciąż uważa Europę Środkowo-Wschodnią za swoją własność.

Premier podkreślił, że Czechy są dumnym, niezależnym krajem, a nie satelitą, oraz że Ukraińcy chcą dokładnie tego, co Czesi już mają, i nie wahają się o to walczyć. Czechy wspierają i będą wspierać Ukrainę militarnie, humanitarnie i dyplomatycznie – powiedział Fiala. Zadeklarował też, że jego kraj, który sprawuje obecnie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, będzie koordynować pomoc dla Ukrainy, aby była jak najbardziej skuteczna.

Wojska pięciu państw Układu Warszawskiego – ZSRR, Węgier, PRL, Bułgarii oraz NRD – zajęły Czechosłowację w 1968 roku, by siłą stłumić próbę demokratyzacji kraju oraz zreformowania systemu komunistycznego przez liberalne skrzydło czechosłowackiej partii komunistycznej. W pierwszym dniu sowieckiej interwencji zginęło 58 osób, a do końca 1968 r. – 108. Po brutalnie zakończonej „praskiej wiośnie” rozpoczęła się „normalizacja”, jak nazywano przywracanie twardego kursu komunistycznej władzy, który oznaczał represje wobec protestów przeciwko okupacji, czystki, nasilenie cenzury i ograniczenie wolności. Okupacja Czechosłowacji trwała do 1991 roku. Wojska sowieckie wycofywały się przez 16 miesięcy.

PAP SACopyright © PAP SA 2022