Jest wiele dowodów na to, że rosyjski przemysł, który w latach 90. uzyskał dostęp do zachodniej technologii, naprawdę cierpi z powodu sankcji. Wiemy, że wyjmują czipy z pralek, by używać ich do produkcji broni, a to świadczy o wielkich kłopotach – powiedział Trevor Taylor z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute (RUSI), cytowany we wtorek przez portal Sky News.
Trevor Taylor, dyrektor jednego z programów w RUSI, zajmujących się obronnością, przemysłem i społeczeństwem dodał też, że wyraźny brak sprzętu, zaobserwowany na wtorkowej moskiewskiej paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa wyraźnie wskazuje na to, że Rosja ma poważne kłopoty z zakupem lub wyprodukowaniem broni.
Jak donoszą media, tegoroczna parada wojskowa na Placu Czerwonym w Moskwie, zorganizowana z okazji Dnia Zwycięstwa, była jedną z najskromniejszych w historii. Ze względu na to, że niemal wszystkie rodzaje uzbrojenia i sprzętu wojskowego wysłano na wojnę z Ukrainą, podczas obchodów zabrakło nowoczesnych czołgów, wozów opancerzonych i wyrzutni rakietowych, a część uroczystości z udziałem lotnictwa odwołano. Pojazdy gąsienicowe reprezentował czołg T-34 z czasów II wojny światowej. Było bardzo mało widzów.
Dzień Zwycięstwa jest w Rosji jednym z najważniejszych państwowych świąt. W Moskwie i wielu innych miastach organizowane są wówczas tradycyjne parady z udziałem żołnierzy i sprzętu wojskowego. W tym roku w defiladzie w rosyjskiej stolicy wzięli udział przywódcy Białorusi, Kazachstanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Kirgistanu i Armenii, czyli państw, które tradycyjnie łączą dobre stosunki z reżimem Putina.
W wielu miastach Rosji tegoroczne obchody odwołano, oficjalnie powołując się na względy bezpieczeństwa. (PAP)