Wyścig o fotel prezydenta Francji wkracza w decydującą fazę. Lider partii LREM, w drugiej turze wyborów, zmierzy się z Marine Le Pen.

Będący w czubie wyborczego peletonu Emmanuel Macron zyskuje coraz większą przewagę, jednak wciąż musi się liczyć z silną grupą pościgową zjednoczonej prawicy.

Urzędujący prezydent, w pierwszym etapie głosowania zdobył 27,84% głosów. Jego największa rywalka – Marine Le Pen 23,15%. 

Znana ze skrajnie prawicowych poglądów Le Pen, złagodziła przedwyborczą retorykę i postanowiła skupić się na walce z wewnętrznymi problemami Francji, czym zyskała sporą grupę sympatyków.

Przewaga obecnie urzędującego prezydenta Francji w sondażach przed drugą turą wyborów prezydenckich powiększyła się w porównaniu z poprzednimi notowaniami. 

Według sondażu Ipsos, Macron ma 56,5 procent poparcia, to o pół punktu więcej niż w piątek i o 3,5 punktu więcej niż 8 kwietnia, czyli dwa dni przed głosowaniem w pierwszej turze. Nie oznacza to jednak końca rywalizacji. 

W pierwszej turze wyborów, lider Francji Nieujarzmionej, Jean-Luc Melenchon, któremu nie dawano większych szans w starciu z faworytami, do końca deptał im po piętach – uzyskując znakomite 21,95 proc. głosów.

Kto okaże się zwycięzcą rywalizacji o prezydenturę we Francji dowiemy się już 24 kwietnia – podczas drugiej tury wyborów.